Siedzenie, długogodzinne przywiązanie do krzesła lub fotela – zawodowo lub z wyboru, skraca życie. Siedzącego.
Nawet o kilka lat.
Tak donoszą badania naukowe – dopisek dla tych co potrzebują potwierdzenia zewnętrznego tego, że jest nie halo.
Gdy jesteś choć w minimalnym dialogu z ciałem po prostu czujesz co się dzieje. Układ ruchu siada, krążenie w marazm popada, trawienie wysiada, mięśnie oddechowe tracą moc.
A później szukanie winnego…..”starość się Bogu nie udała”. Czyżby?
I niby wiesz, że warto się ruszyć, ….ale bywa tak trudno…
Czy jest sposób by było łatwiej zakochać się w ruchu?
I owszem. Nawet kilka.
Lecz dziś o najbardziej kluczowym dla mnie, w drodze do ciała ruszania.
ZNAJDŹ RODZAJ AKTYWNOŚCI, KTÓRA SŁUŻY TOBIE.
Przez lata żyłam w totalnym przekonaniu i poczuciu ogromnej niesprawiedliwości losu, że jestem sportowe antytalencie.
W szkole, gdzie nacisk ogromny, wynikający z predyspozycji pani wuefistki, był na lekkoatletykę, przeżywałam istne katusze. Moja pupa absolutnie nie współpracowała przy żadnym skoku, ani w przód, ani w górę. Ba, nawet potrafiła podłączyć się do grawitacji marsjańskiej. Również bieganie nie należało do tych czynności co szczęście przynoszą. Serce miałam walące w gardle, język na brodzie, a koloru twarzy nie powstydziłby się żaden czerwonoskóry.
Ale nie znając innej opcji brnelam przez lata w poganiania swojego ciała batem w aktywność dynamiczną, która u innych wydawała mi się taka piękna. I jedyna. Jak ja im zazdrościłam!
Pamiętam jak zalałam się łzami w Alpach.
Logarska Dolina. Byliśmy w trójkę ja, mój mąż i nasza przyjaciółka. Wyszliśmy nad linię roślinności. Skały, szlak mocno pikujący w górę i bardzo ograniczony czas, który mieliśmy na wejście. Decyzja, że się rozdzielamy. Oni pobiegli na górę. Jak ja wtedy płakałam. Nie, nie z tego powodu, że mąż z przyjaciółką, nie u nas te klimaty. Z bezsilności, że ja nie mogę ich tempem. I że nie zobaczę tego co oni.
Co tu zresztą gagać – nasz syn (który, strukturę ruchową ma po mężu, czyli po tym co kupuje rower 200 km od domu i NATYCHMIAST wpada na pomysł by go wypróbować, więc……zostawia mi samochód i jedzie 9 godzin rowerem w spodenkach ze szwem na dupie, bo przecież rowerowe są w domu!!!) od 9 roku życia, gdy wychodzimy w góry mówi:”Mamo, powiedz mi do jakiego schroniska i którym szlakiem idziemy. Poczekam tam na ciebie”.
Samodzielność samodzielnością, ale zadbanie o własny komfort to druga sprawa.
I to jest klucz. Zadbanie o własny komfort. Rozpoznanie miejsca, w którym jesteś, swoich predyspozycji (z wyposażeniem seryjnym nie wygrasz). Zobaczenie co jest możliwe w danym momencie.
Gdy rozwijasz swoje naturalne predyspozycje, masz o wiele większą szansę rozszerzyć swoje możliwości na to co nie przychodziło z łatwością, niż wtedy gdy z zazdrością patrzysz na innych odwracając się od tego co w tobie naturalnie się przejawia. Bo z pewnością się przejawia.
Wtedy motywacja zamienia optykę na korzyści i radość zmiany (sprawności, zdrowia).
Wszystko w życiu, we Wszechświecie polaryzuje że sobą. To taniec energii yin i yang.
Ja w ruchu zdecydowanie mam przewagę yin. Łagodność w ruchu, elastyczność, statyczność. Dzięki uznaniu tego mogę rozwijać swoje yang. Bez presji, że muszę wyżej, szybciej mocniej.
We własnym tempie. W absolutnej akceptacji siebie. W daniu sobie przestrzeni, by Młody poszedł szybciej, by wyjeżdżać samotnie w góry bez konieczności dostosowywania się kogokolwiek do kogokolwiek, by rozgościć się w tym, że moje tempo nie dorównuje towarzyszom i zamiast wstydzić się tego dać o siebie zadbać. I odwdzięczyć się oferowaniem formy ruchu yin. Tej co dynamicznym yang dobrze zrobi.
Sprawdzaj więc z radością co jest dla Ciebie. Co Ci w ciele gra tak, że Dusza mówi: tak, w tym ciele, w tej sprawnosci to mi raj.
I nie czekaj, aż Ci się zachęce. Bo umysł zna wymówki i ta chwila może nie nastąpić.
Próbuj wszystkiego z pasją dziecka czy początkującego.
A ja z Marleną czekamy na Ciebie na macie.
Niezależnie od tego czy yin to twoja dominująca forma ruchu, czy też uzupełnienie twojego szybkiego dynamicznego yang.
Z miłością
Joanna
„MAM TĘ MOC" – jesienna witalizacja
warsztat jogowy
Mandala, Beskid
WARSZTAT WYJAZDOWY
03.10- 06.10.2024r.
Celem bloga i strony joannasmolenska.pl jest rozpowszechnianie wiedzy w temacie zdrowia i świadomego życia. Treści tu zawarte oparte są o współczesną i wielowiekową wiedzę, badania naukowe oraz doświadczenie autorki i mogą być różne od powszechnych opinii, a czasem nawet kontrowersyjne. Nie jest jednak zamiarem autorki zastępowanie relacji lekarza z pacjentem. W razie wątpliwości zasięgnij porady pracownika służby zdrowia- tak stanowi prawo.