Wiesz?

Jesteś idealny, taki jaki jesteś.

Drzemie w tobie geniusz.

Dmucham w niego, by zaczął płonąć ogniem żywym.

Taaaak, rozpalanie twojego geniuszu to mój geniusz.

Jak dobrze, że WSZYSTKO się zmienia.

Gdy stare struktury dualnego, opartego na egoumyśle, materialistycznego świata spopielają się jak wampir w świetle słońca, otwiera się dla ciebie czas doświadczania siebie i świata poprzez serce.

Świat pełen był kopii. Z wyglądu i stylu bycia. Podróbek z plastikowego szablonu. Ukształtowanych by to co na zewnątrz i większość tego co wewnątrz w formę odlewniczą się zmieściło.

Kopiuj, wklej, kopiuj wklej.

(I jeszcze do tego biznes na “chętnych by kopią się stać” ukręcono że ho, ho. Od noża chirurgicznego, przez ubrania za miliony, po treningi “bądź skuteczny i wytrwały w chomiczym kołowrotku.”)

Ale cóż się dziwić działaniom zewnętrznym, niejednokrotnie przemocy na własnym ciele i umyśle, gdy nauka bycia kopią tak wcześnie się zaczyna.

Myślisz, że tylko system szkolny, praca korpoodtwórcza, ucina indywidualność pod linijkę?

Nie.

Rodzice równie ochoczo kładą swe dzieci na stole operacyjnym. I tną ile się da. Ekspresja ciach, krnąbrność ciach, talenty ciach, sposób wyrażania się ciach, odkrywanie ciała ciach, samodzielność ciach, preferencje ciach, PRAGNIENIA ciach.

I tym sposobem świat był pełen kopii. Średnich matematyków, średnich polonistów z upośledzonym dostępem do geniuszu.

Ale, ale..

Twój geniusz nie umarł.

Jest cały czas w tobie.

Jego nie da się zniszczyć, można tylko zepchnąć w głębsze, mniej dostępne rejony ciebie. I przykryć kopią.

Ale i tak powstanie. Zawsze gdy tak zdecydujesz.

Jak Feniks z popiołów.

Jakiś czas poszukiwałam swojego geniuszu.

(wychodziłam z przysłowiowej czarnej dupy, z odmętów ciemności, więc trochę to trwało; dobra wiadomość jest taka, że w 2022 roku wcale nie musi być długo i trudno – taka aura na zewnątrz wspierająca decyzje z duszy).

Moim geniuszem jest budzenie twojego geniuszu.

Lekko buduję przestrzenie transformacyjne.

Dotykiem.

Rozmową.

Obecnością.

Ruchem.

Aktywuję energię seksualną – esencję życia, witalności, zdrowia – by wspierała wszystko czego pragniesz.

Potrzebowałam uznać swój geniusz. Oswoić się z nim. Dopuścić, że jestem trampoliną dla swoich klientów. Dla ludzi w moim życiu.

Potrzebowałam osadzić swój geniusz w sercu, w miłości. Był to konieczny proces, ponieważ początkowo moja energia była polem rażenia. I tak aktywowała rozwój, lecz jakość detonacji bomby motywacyjnej, oprócz wzrostu również raniła. Innych i mnie rykoszetem. W takich sytuacjach miałam pomysł by zrezygnować, by się przyciąć do formy i skopiować. Na szczęście nic z tego nie wyszło. Mądre ciało tak mnie przeciągnęło, że się nie udało.

Potrzebowałam również dorosnąć do takiej jakości w sobie, by pozwolić swoim klientom przerosnąć siebie. Bo niejednokrotnie w swoim rozkwicie przerastają mnie.

Chwilowo miałam pomysł, że muszę znać się na wszystkim z czym do mnie przychodzą. I być zawsze ekspertem. Od wszystkiego.

Kopnięty pomysł.

Gdy jestem “trampoliną” raczej jest oczywiste, że wybijający się z niej leci wyżej, nie?

Dziś już nie próbuję być wszystkim.

Rozwijamy to co we mnie i ze mnie.

Wspieramy twoje intencje.

Dmucham w Twój geniusz.

Buduje dla ciebie przestrzenie, w których zmiana, której pragniesz, zadziewa się.

Dostępne są dla mnie wszystkie formy energii. Gęsta materia (ciało), subtelna eteria (dusza).

Inspiruje cię jak się tym bawić.

W lekkości.

Bo twój geniusz to twoje przeznaczenie.

Baw się pięknie swą boską naturą.

Joanna

Joga, masaże, sesje Soul Coachingowe, Transformujące sesje.

#bogostan