Jak zgrabnie ominąć jadący na oparach patriarchat i przy okazji strzepnąć z siebie pozostałe paprochy wstydu.

Kobieto mocy, czy cokolwiek może cię obrazić?

Czas obleśnych typów przemija. A że najgłośniejsza potrafi być agonia, szczególnie ta po pełnym ciemności życiu, to tu i ówdzie jeszcze jakiś przedstawiciel zmurszałego systemu dźwięk wyda.

Czy to może ci zaszkodzić?

Co najwyżej jak pojedynczy komar w letnią noc w sypialni. Wku…ć może, ale jak podniesiesz swoją piękną pupę z łóżka, zmotywowana upierdliwością intruza, już po nim. A jak nie będzie ci się chciało gonić za dziadem, to do rana i tak po nim. No może jak dobrze napity to do południa pociągnie.

Tak czy inaczej systemy patriarchalne zapadają się. Z radością obserwuję, jak coraz liczniej my kobiety uwalniamy się z programów patriarchalnych. Bo to sprytny system był. Wgrywał w mindset wielu kobiet taki zmyślny programik. Tak, abyśmy się same pilnowały. Same siebie i siebie nawzajem. Shit patrialchalny, doprawiony shitem zazdrości, zawiści i rywalizacji między nami. Po prostu rozkosz życia🤮.

Lecz….to jest już koniec!

Mam ogromną nadzieję, że tak właśnie wybrałaś dla siebie. Bo na linii czasowej, na której doświadczam siebie jest to mocno widoczne.

Co możesz więc zrobić by tąpnięcie upadającego patriarchatu nie zassało cię?

Albo nie zakurzyło swoimi prochami widoku Nowej Ziemi?

Rozprawić się ze wstydem. W sobie.

Strzepnąć jego resztki z siebie.

I stać się dogłębnie bezwstydną.

Dlaczego to takie ważne?

Ponieważ wstyd był odwiecznym narzędziem patriarchatua do sprawowania kontroli.

Zawstydzić.

Tak by sama kobieta, od małego, ładnie, grzecznie, usłużnie i skromnie się pilnowała.

By nie była za bardzo.

Pewna siebie.

Soczysta.

Namiętna.

Niezależna.

(Jak poradziła sobie z pętami własnego wstydu to na straży jeszcze stała rodzina, mąż, społeczeństwo, religia. Jakby i te granice udało się jej sforsować, to wykluczenie, tortury i śmierć też czekały w zanadrzu).

Patriarchat zawsze bał się mocy kobiet.

Dlatego ośmieszał. Do tej pory to czyni.

Moc płynąca z namiętności jest dla patriarchatu zabójcza.

Bo…

Namiętnej kobiety nie da się zaszufladkować w powinność.

Namiętna kobieta tworzy z serca.

Namiętna kobieta wybierze lub zaktywuje namiętnego partnera.

Namiętna kobieta urodzi i wypuści w świat zakochane w życiu dzieci.

I tym sposobem karmicieli patriarchatu grono się uszczupla.

Więc AVE bezwstydność.

Wszak to droga wolności.

Dlatego bez wstydu:

🤍Jestem ze swoim ciałem w przyjemności.

🤍Akceptuję swoją nagości – tą fizyczną, mentalną, emocjonalną i duchową.

🤍Zakańczam znajomości, które nie są kompatybilne energetycznie.

🤍Żegnam autorytety zewnętrzne.

🤍Decyduję o swojej duchowości bez zbędnych pośredników.

🤍Przyjaźnię się z pieniądzem.

🤍Wyrażam to co płynie z serca.

🤍Rozświetlam przestrzeń nie bacząc czy kogoś razi.

Z kim się spotkam na drogach bezwstydu?😉

Tak pięknie już się przestrzeń podzieliła. Którą drogą idziesz?

Baw się pięknie swą boską naturą.

Joanna

#bogostan#soulcoaching#joga#pilates #lomilominui#masaztajski#accessbars

www.joannasmolenska.pl

fot. Aleksandra Trzecka

Zostaw komentarz

„MAM TĘ MOC" – jesienna witalizacja
warsztat jogowy
Mandala, Beskid
WARSZTAT WYJAZDOWY
03.10- 06.10.2024r.

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych