Wczoraj zbieraliśmy czereśnie z naszego płodnego, dającego corocznie moc owoców drzewa. Jest ono ogromne, sięga ponad dach, potrzebujemy więc wysuwanej drabiny. Gdy owoce z bezpiecznej, stabilnej wysokości jaką dają dwa ramiona drabiny w ustawione w odwrócone V zostały zebrane, nadszedł czas na wysokość, którą można ogarnąć tylko z pojedynczego wysuwanego w górę ramienia.
– Tylko stopień wyżej, a taka obfitość – zawołał Maciej wchodząc wyżej i zbierając pęki dojrzałych, soczystych, dużo bardziej słodkich słońcem, niż te na dole, czereśni.
Tylko stopień wyżej.
Długo nie pozwalaliśmy sobie w życiu na ten “stopień wyżej”.
Pozostawałam pod drzewem życia przekonując samą siebie, że to co rośnie na dole wystarczy, że jest ok. Wewnętrzne dialogi z Duszą były zaciekle – gdy umysł racjonalizował i argumentował “bezpieczeństwo” takiej sytuacji, a Dusza kontrargumentowa nieraz dosadnie.
Jakbym miała użyć metafory drzewa i opisać co mówiła, byłoby to coś w stylu:
– Chcesz “bezpieczeństwa”!!! To jeszcze uklęknij pod tym drzewem i zbieraj to co spadło z góry!
Ufff…ognista ta moja Dusza (wiem po kim mam cięty język czasami)
Na szczęście tylko tak mówiła jednak nigdy nie pozwoliła mi uklęknąć. Jak również nigdy nie pozwoliła nawet popatrzeć w stronę nęcących skrzyneczek owoców zebranych przez innych – przetworzonych, opryskanych, zakonserwowanych z etykietką “to my wiemy co dla ciebie dobre i co powinnaś łykać jak pelikan; nie przemęczaj się – zrobimy to za Ciebie”. (oczywiście doskonale wiesz, że to dalej metafora).
W jaki sposób Dusza nie pozwoliłam mi na powyższe?
Dyskomfortem.
Nieraz cholernym dyskomfortem.
Są dwie opcje (znam doskonale obie:)) podnoszące Cię stopień wyżej:
– decyzja (zdecydowanie polecam, przyjemniejsza opcja, dająca lekkość i poczucie sprawczosci i najczęściej dużo szybsza)
– dyskomfort (to jest ta mniej komfortowa, gdy ścisk dupy przez czynniki teoretycznie zewnętrzne zmusza Cię do ruszenia z miejsca. Czasem do wstania z kolan.)
Ach, jest trzecia opcja. Prawie o niej zapomniałam, bo w mojej czasoprzestrzeni nie istnieje już:
– zaweźmiesz się tak bardzo, że wytrzymasz KAŻDY dyskomfort i nie ruszysz z miejsca.
Brrr…można, ale po co. To Twoje życie, a….tylko stopień wyżej i taka obfitość.
Jeszcze słowo o stopniach. Czymże one są, bo przecież choćbyś weszła piechotą 100 razy na wieżę Eiffla, obfitości (czasu, spokoju, pieniędzy, miłości, zasobów…) Ci nie przybędzie.
Te stopnie to wibracja.
Wewnętrzny stan energetyczny, dający autentyczne uczucie unoszenia i powodujący cały szereg reperkusji w świecie zewnętrznymi (reperkusje mogą być piękne!).
Zaczynając od “góry” drabiny.
OŚWIECENIE
BŁOGOŚĆ
RADOŚĆ 🩵
MIŁOŚĆ
ZROZUMIENIE
AKCEPTACJA🩷
GOTOWOŚĆ
ODWAGA
DUMA
GNIEW
POŻĄDANIE
STRACH
SMUTEK/ŻAL
WINA
WSTYD
P.S.1
Nie przejmuj się, że musisz iść po każdym stopniu – dolne rozpracowywujemy w pakiecie.
P.S. 2.
Od odwagi zaczyna się zabawa
Baw się pięknie swoją prawdziwą naturą
Joanna
Warsztat dla kobiet
BEZWSTYDNICA – DROGA DO WEWNĘTRZNEJ WOLNOŚCI
https://joannasmolenska.pl/bezwstydnica-droga-do…/
Potrzebujesz więcej informacji?
Skontaktuj się ze mną.
602 670 675 Joanna
Kontakt
„MAM TĘ MOC" – jesienna witalizacja
warsztat jogowy
Mandala, Beskid
WARSZTAT WYJAZDOWY
03.10- 06.10.2024r.
Celem bloga i strony joannasmolenska.pl jest rozpowszechnianie wiedzy w temacie zdrowia i świadomego życia. Treści tu zawarte oparte są o współczesną i wielowiekową wiedzę, badania naukowe oraz doświadczenie autorki i mogą być różne od powszechnych opinii, a czasem nawet kontrowersyjne. Nie jest jednak zamiarem autorki zastępowanie relacji lekarza z pacjentem. W razie wątpliwości zasięgnij porady pracownika służby zdrowia- tak stanowi prawo.