POZYTYWNA DEZINTEGRACJA – CÓŻ TO TAKIEGO ORAZ TRAGEDIA GDY DOPADA CIĘ W SZKOLE

Zjawisko dezintegracji pozytywnej miałam i nadal mam okazję obserwować u mojego syna, M. Juniora. I jak bardzo mu dziękuję, za to, że wchodząc w ta fazę za każdym razem wyraźnie i z przytupem, nauczył mnie, że takie doświadczenia mają miejsce w życiu. Dzięki temu o wiele łatwiej mi zaufać, że wszystko jest w porządku w momencie gdy dezintegracja przyszła i do mnie.

Ale od początku…..

Od trzech lat ucząc moje dzieci w edukacji domowej, spędzam z nimi wiele czasu. Mogę codziennie je obserwować, sposób w jaki się uczą, jaki rytm nauki wybierają i  w jak w specyficzny sposób…… zapominają. Szczególnie jest to widoczne u pana M. Juniora – mojego syna. Panna J.- córcia-  przejawia łagodniejszą amplitudę okresów „wiem – nie wiem”, oszczędzając tym samym matkę swoją. Natomiast M. Junior niejednokrotnie przyprawił mnie o drżenie serca i wielki, krzyczący we mnie znak zapytania – „czy wszystko w porządku?!”

Mianowicie M. Junior  w momencie nabywania nowej, znaczącej i dużej umiejętności poprzedza to fazą zapomnienia. Chwilowo gubi wcześniejsza wiedzę, pozostaje przez moment  w myślowym zawieszeniu, by następnie odkryć w sobie nowy zasób informacji i umiejętności. Tak na przykład kwantowy skok w ułamkach (od fazy zero znajomości tematu do „objawionej” umiejętności dodawania ich) poprzedzony został zapomnieniem….. nazw warzyw. Wraz z wiedzą ułamkową warzywa powróciły.

Wymagało to ode mnie dużego dystansu, zaufania dla różnorodności ludzkich umysłów i sposobów przyswajania wiedzy oraz elastyczności i umiejętności podążania za M. Juniorem. Musiałam dostosować się do gotowości M.Juniora i uszanować jego czas „programowania” umysłu na nowo, zamiast wtłaczać w niego wiedzę z bezlitosnym „tak trzeba”.

Dzięki temu doświadczeniu, przez które niejednokrotnie przeprowadził mnie syn, bez przerażenia mogłam powitać dezintegrację w sobie. Tę, która teraz tak mocno wybrzmiewa. Tę, która pozwoliła mi zgubić tak wiele umiejętności, wydawałoby się ważnych życiowo. Tę, która zmusza mnie do jeszcze głębszego zaufania  procesowi życia, bo bez tego stałaby się nieznośna. Tę, która zatrzymuje mnie, abym znalazła swój rytm. Tę, która powoduje, że tracę i puszczam kontrolę. Tę jakże niekomfortową.

Jednak mój syn pokazał mi, że po tym nadchodzi skok rozwojowy, często kwantowy. Czekam więc na mój skok kwantowy z radością i ciekawością. Choć teraz rozebrana na kawałki J.

P.S.

Jak ja się cieszę, no jak, że czasy szkoły już za mną. Szkoły nie nauki, bo uczę się ciągle i pewnie nie przestanę. Stan dezintegracji pozytywnej, jest tym obszarem, który ni jak nie mieści się w systemie szkolnym. I system ten w takim momencie może przynieść wiele szkody. Nie dość, że zablokuje naturalny proces uczenia się, to jeszcze pozostawi w przekonaniu, że głupiś człowieku, nienauczony i niewydarzony. Niewystarczający i mało ambitny, by wersy ksiąg szkolnych w dzień i w nocy cytować jako cel szczytny.

Z miłością

Zdezintegrowana

Joanna Smoleńska – Moc Gepardzicy

Zostaw komentarz

„MAM TĘ MOC" – jesienna witalizacja
warsztat jogowy
Mandala, Beskid
WARSZTAT WYJAZDOWY
03.10- 06.10.2024r.

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych