Relacja z czasem czyli historia o dojrzewaniu do zmiany

Od wielu, wielu lat moim nieodłącznym towarzyszem był pośpiech. Śpieszyłam się wszędzie. I to nie tylko fizycznie. Pośpiech był obecny wewnątrz mnie, głęboko w każdej komórce i nie pozwalał mi zwolnić w biegu życia. Miałam pośpiech kładąc się spać, budziłam się i już pędziłam, spieszyłam się gotując obiad, sprzątając, pracując, ucząc się z moimi dziećmi, będąc na spotkaniu, kochając się….. Doszłam do momentu, w którym spotkanie, praca lub cokolwiek innego zaplanowane po południu, nakręcały mnie już we wczesnych godzinach przedpołudniowych do stanu „spieszę się!!!”, „nie mam czasu!!!”, „nie zdążę, nic zrobić!!!”. Skutecznie podsycał ten destrukcyjny ogień pośpiechu, gdzieś podświadomie zaczerpnięty z zewnątrz wizerunek kobiety- idealnej partnerki, matki, kochanki, realizującej się zawodowo i prywatnie, radzącej sobie ze wszystkim. Siłaczki. Zorganizowanej, poukładanej, skutecznej. Kropka. To było widoczne na zewnątrz. A w środku mnie…… W niczym nie byłam prawdziwie obecna, nie czułam siebie, nie kończyłam rozpoczętych spraw, bo już mnie goniły kolejne, traciłam długie godziny na oczekiwaniu w napięciu na to co będzie i byłam bardzo zmęczona.

Gnałam tak przez lata, jednak miałam dużo szczęścia. Nie zajechałam swojego organizmu, nie doprowadziłam się do choroby, nie nabawiłam depresji. Z pomocą przyszedł mi stan, który po latach, jak się temu przyglądam, nazwałabym wypaleniem. Pewnego dnia styki mi się przegrzały i nie byłam w stanie nic zrobić. Pamiętam jak siedziałam w pracy przed biurkiem, nad pokaźną stertą dokumentów i nie potrafiłam posprzątać tego bałaganu. Nie umiałam posegregować faktur, nie umiałam policzyć pieniędzy i zrobić zapłaty dla hurtowni, zaplanować sobie dnia. „Co jest do cholery”- myślałam- „przecież te czynności wykonuję od kilkunastu lat. Jak to się stało, że nie potrafię?!”. Przetrwałam 8 godzin w pracy i wróciłam do domu z nadzieją, że tutaj będzie lepiej. A tu nic z tego. Nie mogę zaplanować kolejności pokrojenia warzyw przed wrzuceniem do garnka, a o sprzątaniu, prasowaniu i innych sprawach nawet nie będę wspominać.

Stan ten trwał tydzień. Tydzień, w którym zwolniło dosłownie WSZYSTKO. Nie mogłam nic robić, pozostała mi wiec jedynie obserwacja siebie. Trochę jakbym znalazła się na innej planecie, z inną grawitacją, inną atmosferą, innym zasadami życia i zaczęła odkrywać jak teraz będę funkcjonować. Spowodowało to, że kolejny raz OBUDZIŁAM SIĘ.

Wraz z obudzeniem rozpoczął się proces dojrzewania do wyjścia ze szponów pośpiechu. Jednak na tamten moment nie wiedziałam jeszcze co to będzie za droga.

Po pierwsze okazało się, że moje tygodniowe „wyłączenie” nie sprawiło u nikogo i niczego żadnych strat. Moja rodzina, praca, wszystko wokół miały się tak samo świetnie beze mnie jak i ze mną hiperaktywną. Wszyscy przeżyli, praca się nie zawaliła, ba, większość nawet nie zauważyła znaczącej różnicy. Ot, Asia pewnie jest trochę zmęczona.

Po drugie doświadczenie to doprowadziło mnie to kilku ważnych pytań wniosków.

Odkrycie pierwsze – świat i tak będzie się kręcił beze mnie, więc czy na pewno chcę siebie w taki sposób eksploatować?

Odkrycie drugie –  Mam określony czas i to jest moją odpowiedzialnością w jaki sposób go wypełniam. Kim chcę być, jak pragnę żyć i jaką energią chcę wibrować?

Odkrycie trzecie – Mam tylko jedna energię życiową. Jeśli przeznaczę ją na działania nieistotne, nie zrobię ze swoim życiem nic ponad to co mam.

Odkrycie czwarte – Jeśli nie określę czego pragnę i nie zacznę wypełniać ukierunkowanym działaniem swojego czasu, czynniki zewnętrzne lub inni ludzie rozdysponują mój czas.

Odkrycie piąte – Jeśli „zwolniłam” na tydzień i pomimo tego wszystko działało, to może czas jest elastyczny? Może można mieć z nim relacje, jak z przyjacielem.

Dzisiaj mam pewność – tworzymy relację z czasem. I jeśli na ten moment nie podoba Ci się to co widzisz i jak się czujesz ze swoim czasem,  nie popadaj w frustrację. Pierwszy krok to zobaczyć, gdzie jesteś teraz. A potem to proces, jedna z przygód życia, odkrywanie swoich potrzeb, pragnień i wybieranie co jest właśnie tym, czym chcesz wypełniać swój czas.

Mogę Ci w tej drodze towarzyszyć.

Jeśli masz pytania napisz do mnie.

Asia Smoleńska

 

Zostaw komentarz

„MAM TĘ MOC" – jesienna witalizacja
warsztat jogowy
Mandala, Beskid
WARSZTAT WYJAZDOWY
03.10- 06.10.2024r.

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych