OPOWIEŚCI ARCHAICZNEJ FARMACEUTKI CZĘŚĆ 2

Dzisiejsza medycyna odwraca się od praw natury. Zapomina przy tym, że człowiek nie jest zlepkiem oddzielonych od siebie części, a spójną całością. Że wszystko w organizmie jest połączone i wpływa na siebie nawzajem. Że nie można leczyć części ciała X, lekceważąc część Y. Że ciężko jest leczyć cokolwiek w oderwaniu od głowy i serca. W oderwaniu od schematów myślowych i emocji.

Tymczasem w takim podejściu medycyna konwencjonalna ma niewiele do zaoferowania. Najczęściej czas przeznaczony na pacjenta zmusza do pośpiechu właściwego dla pendolino. Gdzie tu czas na dokładny wywiad, rozmowę, wytłumaczenie, poszukanie źródła problemów zdrowotnych? Gdzie czas na zalecenia prozdrowotne?

W zamian medycyna daje coraz dokładniejsze i węższe specjalizacje. I nie mówię, że wszystkie są bezsensu. Śmieszna byłaby sytuacja, gdyby lekarz na początku wizyty pytał: „Przyszła Pani ze sprawą ginekologiczną, czy stomatologiczną, bo nie wiem jak ustawić fotel”. To byłby absurd, ale……

Problem pojawia się, gdy te wąskie specjalizacje gubią po drodze człowieka.  Gdy leczą jedno w oderwaniu od całości. Gdy zamknięte w ramach własnej ograniczonej doskonałości, nie są w stanie spojrzeć poza ramy i zobaczyć pełnego obrazu.

I przychodzi pacjent po wizytach u kilku specjalistów z plikiem recept,  z którego mógłby zrobić gruby brulion, z ilością leków po zjedzeniu, których nie ma miejsca w żołądku na normalny posiłek  i z…… kompletnym brakiem świadomości, że jego leki wzajemnie się wykluczają. Po prostu dają razem szereg reakcji, która jest niebezpieczna dla zdrowia. I jak tu wyzdrowieć? Błędne koło – jedne objawy stłumione, kolejne uruchomione. Ale logika!

A przecież – „Możemy przewidzieć wpływ jednego leku wprowadzonego do organizmu. Wzajemne oddziaływanie dwóch leków w organizmie przewidzą najlepsi farmakolodzy. Wpływ trzech i więcej- jedynie Bóg wie”.

Jakiś czas temu wybrałam się, na konferencje naukową zorganizowaną przez Akademię Medyczną, poświęconą wpływowi mikrobioty jelitowej na zdrowie(mikrobiota to flora bakteryjna, która bytuje w naszych organizmach, w największej ilości w jelitach). Wpływ jest niezaprzeczalny i ogromny. Od alergii, astmy, poprzez depresję i  choroby autoimmunologiczne, na nowotworach kończąc. Jednak o tym opowiem innym razem, dzisiaj o czymś innym. Konferencja była prowadzona przez lekarzy, w dużej części naukowców- praktyków. Zdawali sobie oni sprawę, że wpływ leków, szczególnie stosowanych przewlekle, jest dla kondycji mikrobioty, czyli dla naszej odporności, miażdżący. Jednak najbardziej zaskakującym był moment, w którym został poruszony temat ,które specjalizacje wywołują swoimi lekami więcej szkód. Gastrolog mówił „To nie my, to kardiolodzy wypisują większą ilość leków szkodzących na mikrobom”. Zostałam po tym z ogromnym pytaniem-wykrzyknikiem. Przepraszam za bezpardonowość. What the f..k? Czyli wiadomo co wiadomo, ale nikt w tym szaleństwie nawet nie myśli,  aby się zatrzymać?

Co możesz zrobić w tej sytuacji?

Idealny pacjent współczesnej medycyny to pacjent petent  w odpowiedzialności, a właściwie jej braku, za swoje zdrowie. Pacjent, który przychodzi, słucha, nie pyta, posłusznie łyka tabsy i nie ma nic do powiedzenia w kwestii własnego zdrowia i sposobie kuracji.  Nie bądź idealnym pacjentem. Bądź partnerem lekarza. To Twoje zdrowie.

Jeśli w temacie alergii nie ma słowa o stanie Twoich jelit, jeśli w temacie Hashimoto nie ma słowa o stanie Twojej wątroby, jeśli w chorobach skóry nie ma słowa o przeciążeniu toksynami, jeśli w nadciśnieniu nikt nie przyjrzał się Twoim nerkom (tak wiem- to nie moja działka – to hepatolog, nefrolog itd.itp.), zwiększ swoją wiedzę, dowiedz się maksymalnie wiele, zapytaj u kilku źródeł, wyciągnij wnioski i działaj. Zrób wszystko to co możesz zrobić bez lekarza. Jedz na zdrowie, a nie śmieci, ruszaj się świadomie, poznawaj siebie i swój organizm, myśl pozytywnie, nie dawaj się wkręcać w spiralę strachu.

Zdziwisz się jak wiele schorzeń po prostu odpadnie.

Joanna Smoleńska – Moc Gepardzicy